Forum Pagale.dbv.pl Strona Główna Pagale.dbv.pl
Forum
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Co ma znaczenie na końcu świata

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pagale.dbv.pl Strona Główna -> Podróż do Indii
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mocarna
Moderator
Moderator



Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 1318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 10:24, 06 Mar 2007    Temat postu: Co ma znaczenie na końcu świata

Co ma znaczenie na końcu świata

Justine Hardy

Proszę państwa, oto grupa udająca się w Wysokie Himalaje. Jest ich w sumie siódemka: dwie dziewice, które nigdy nie były nawet w Indiach, czterech debiutantów na takich wysokościach, sześciu neofitów doliny Spiti oraz jeden stary wyga, który był wszędzie i doświadczył wszystkiego.

„Wielkie rzeczy dzieją się, gdy spotykają się ludzie z górami; a nie poprzez utarczki na ulicach”. Słowa te zostały napisane 100 lat przed tym, nim pierwsi turyści trafili na górskie szlaki świata i na wiele lat przed tym, nim opowieści o konfrontacji pomiędzy górami a ego człowieka znalazły się na naszych półkach z książkami. Williamowi Blake’owi udało się przejrzeć cały ten nonsens związany z biwakami i rakami. Możesz mieć na sobie nie wiadomo jak markowe rzeczy, możesz ubrać się w zaprojektowaną przez Szwajcarów odzież, zapakować do plecaka nieskończoną ilość ekstrasłodkich przekąsek, ale i tak to wszystko przestanie mieć znaczenie w zetknięciu z wysokimi przełęczami, które oddzielają Indie od Tybetu.

[link widoczny dla zalogowanych]
Shimla
himachalonline.net


A cóż takiego dzieje się tam? Z daleka od kosmopolitycznej rzeczywistości, w której jesteśmy oceniani na podstawie tego, ile zarabiamy oraz gdzie mieszkamy, i w której na podstawie tych samych kryteriów oceniamy innych? Wszystkie nasze sukcesy i porażki odchodzą w niepamięć w zetknięciu z ostrym powietrzem górskich przełęczy. Nasze indywidualne światy i wszystko, co jest piękne w naszym codziennym życiu, zostają zredukowane przez nieskończoną przestrzeń i głośną ciszę ośnieżonych szczytów.

Naszą wędrówkę rozpoczynamy tam, gdzie zaczynają się wszystkie dobre historie: w miejscu z poprzedniej epoki, gdzie stary zegar sygnalizuje upływ czasu i pory kolejnych posiłków: na śniadanie owsianka i tosty na dziedzińcu, jajecznica z sześciu jajek podana na srebrnej tacy na lunch oraz kolacja złożona z okrągłych placków spożywanych na gorąco z masłem, które ścieka po brodzie.

To Chapslee House, niewielka namiastka edwardiańskiej Anglii, która przetrwała u podnóża Himalajów w Shimla, dawnej letniej stolicy Indii Brytyjskich. Tutaj, z dala od harmidru bazaru, plujących sprzedawców i okrągłych kuchcików, ponad duchami dawnych zarządców kolonii i wiecznie się śpieszącymi urzędnikami rządowymi, mieści się oaza spokoju otoczona kokonem pięknych ogrodów. To świat eleganckich naczyń i popołudniowych herbatek. Czegóż więcej można by chcieć?


Jest w tym coś okrutnego – ten łagodny świat nie przygotuje nas bowiem na to, co czeka na nas kilka tysięcy metrów wyżej. Jednak wolimy nazwać to aklimatyzacją i próbujemy przystosować się do panujących tu warunków klimatycznych, wspinając się co chwila na Wzgórze Jackoo, gdzie mieści się świątynia Hanumana. Bronią jej małpi wojownicy, którym nie podoba się nasza obecność, więc jak przystało na debiutantów schodzimy szybko w dół z powrotem do bezpiecznej przystani z ociekającymi masłem plackami. Mamy wrażenie, że Hanuman musi przypominać Fagina z powieści Dickensa – chętniej kradnącego i gryzącego, niż czyniącego dobro.

[link widoczny dla zalogowanych]

hplahaulspiti.nic.in


Zaledwie trzy dni po pobycie w Londynie, dwa dni po noclegu w pięciogwiazdkowym hotelu w Delhi i dzień po spożyciu ociekających masłem placków znaleźliśmy się na szlaku. To być może okrutne, ale nie mieliśmy innego wyboru. Przez następny tydzień nie zobaczymy żadnej osady. Jeszcze tylko przez chwilę znajdujemy się w bezpiecznym zasięgu ludzkich osad. Na tym etapie najważniejsze było pytanie, czy dziewczynom uda się schować za krzakiem, nim gromada chłopców z miejscowych wiosek wykaże coś więcej niż tylko chwilowo zainteresowanie antropologiczne.

Być może największym wyzwaniem na tego typu wyprawie jest to, co tak dobrze podsumował w wierszu Konstandinos Kawafis: „Itaka podarowała ci piękną podróż. Nigdy byś nie wyruszył w tę drogę, gdyby nie ona. Ale nie może ci już nic więcej ofiarować”. To samo można powiedzieć o wysokich górskich przełęczach. To dla nich przybywamy. Chcemy je pokonać, pokonać tak naprawdę własne granice. Jednak jeżeli przełęcz stanie się ostatnią rzeczą, szczytem naszych ambicji, który gotowi jesteśmy osiągnąć za wszelką cenę, cóż... Wspinamy się powoli pod górę.

Nasze wyczerpane płuca z trudem unoszą się i opadają w rytmie kroków miejscowego przewodnika. To niewielki człowieczek, któremu wysokości sprawiają mniej więcej tyle trudności, co nam zakupy. Jeżeli ta walka stanie się naszym celem, to przegraliśmy wyprawę. Wówczas na zawsze utracimy surową urodę Doliny Spiti, gdzie gruzy tego świata spadają z zaostrzonych szczytów, a skalne ściany zostały chyba zainspirowane włoskim marmurem. Miejscowi żyją tu w izolacji. Tak samo wyglądałby Tybet, gdyby nie został na siłę wcielony do Chin.

Nasza siódemka dotarła do tego miejsca, gdzie na pokaz zostały wystawione nasze nagie dusze. Niektórzy z nas nic nie mówili. Zamiast tego obiecywali sobie w milczeniu, że pozbędą się z życia wszystkiego, co małostkowe, gdy tylko wrócą do domu. Czasem otaczająca nas przyroda stała się przytłaczająca. Wówczas trzymaliśmy się kurczowo znajomych rytuałów, dzięki którym czuliśmy, że wciąż mamy nad czymś kontrolę. Zdarzało się, że ktoś na kogoś warknął, bo kolega zajął „jego” miejsce w namiocie, w którym spożywaliśmy posiłki. Miały też miejsce prawdziwe sprzeczki dotyczące racji marmolady oraz podziału nierównego, czekoladowego batonika na siedem części.

W naszym codziennym życiu do tego stopnia rozdmuchujemy trywialności, że zaczynamy się dusić. W Dolinie Spiti powietrze jest tak rzadkie, a kruchość ludzkiego życia tak widoczna, że nie ma tu miejsca na rzeczy trywialne, wszystko jest ważne. Dlatego właśnie wyruszamy w kolejną podróż.

Justine Hardy jest autorką „Domu cudów”, powieści, której akcja toczy się w Kaszmirze.

[link widoczny dla zalogowanych]


Indie - Ladakh - Himalajskie królestwo
Roman Mykieta

Ladakh (północne Indie) to piękne górskie krajobrazy, przełęcze na 5000 m, szafirowe jeziora w górach, buddyjskie klasztory i świątynie położone na wzniesieniach, ale prawdziwą atmosferę tego miejsca tworzą ludzie. Ladakijczycy z serdecznością witają Innego na swojej drodze.

fotogaleria [link widoczny dla zalogowanych]

tu kilka zdjec Wesoly (nie moglam sie oprzec )
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atrami
Wyga
Wyga



Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 13:24, 06 Mar 2007    Temat postu:

Ladakh - kolejne miejsce, które muszę koniecznie zobaczyć Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mocarna
Moderator
Moderator



Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 1318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 18:44, 06 Mar 2007    Temat postu:

musimy, Moja Droga musimy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
naline
Wyjadacz
Wyjadacz



Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 1016
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź/ Wawa

PostWysłany: Wto 18:52, 06 Mar 2007    Temat postu:

Atrami czyżbyś sie nas wyrzekała Jezyk?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atrami
Wyga
Wyga



Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 19:41, 06 Mar 2007    Temat postu:

nie no skąd - oczwiście miałam na myśli, że MUSIMY zobaczyć Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
naline
Wyjadacz
Wyjadacz



Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 1016
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź/ Wawa

PostWysłany: Wto 22:01, 06 Mar 2007    Temat postu:

Od razu lepiej Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pagale.dbv.pl Strona Główna -> Podróż do Indii Wszystkie czasy w strefie GMT
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin