|
Pagale.dbv.pl Forum
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mio
Senior
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:22, 06 Sty 2007 Temat postu: Do poczytania o bolly i nie tylko |
|
|
Dziewczyny (Aisa i Atrami) cos dla Was :
Poniżej kilka „smaczków” na temat SRK – obszerne fragmenty wywiadu, opublikowanego 10.11.2006 w Sueddeutsche Zeitung (SZ), wiodącym opiniotwórczym dzienniku niemieckim.
Miłej lektury ;-)
Nie wiem, czy są jakieś ramy objętościowe dla tekstów, ale nie chciałam robić w poniższym tłumaczeniu zbyt drastycznych cięć. Pytanie do administratorów – może zrobić jakieś miejsce na tłumaczenia różnych ciekawostek, żeby nie obciążać poszczególnych wątków zbyt długimi tekstami? Jeżeli takie miejsce już jest, to proszę o przerzucenie tam poniższego tekstu. I jeszcze jeden problem - "zniknął" mi link nt formatowania tekstu - jak się "odnajdzie", to poprawię format. A teraz do rzeczy:
Listy miłosne w purpurze
– bollywoodzka supergwiazda Shah Rukh Khan o moralności małżeńskiej i fanach w Indiach, amerykańskich gwiazdach i swoim nowym filmie „Kabli Alvida Naa Kehna”
SZ: Rola niewiernego męża, którego zagrał Pan w KANK, spotkała się w Indiach krytyką. Czy odejście od wzoru rodzinnego bohatera było świadomym ryzykiem?
SRK: Dziwię się, że jestem najbardziej znany z ról romantycznych bohaterów – przecież często grałem „czarne charaktery”. Moja nowa rola to nowa jakość. Nie tylko dlatego, że gram bohatera, który jest jednocześnie kompilacją pozytywnych i negatywnych cech. Także z tego powodu, że postać ta jest tak autentyczna. To prawie rewolucja w Bollywood. Dla społeczeństwa takiego jak Indie małżeństwo to czczona i uświęcona instytucja. Dlatego też szok wywołuje ojciec rodziny, który zdradza żonę a miłość i bezpieczeństwo znajduje w ramionach innej. Nawet w USA to trudny ale i bliski temat. Nie gram bohatera, jestem po prostu częścią dysfunkcyjnej rodziny, która musi poradzić sobie z problemami. Wielu Hindusów się tego obawia.
SZ: Sceny miłosne także wywołały w Indiach oburzenie.
SRK: Seksualność pojawia się w filmach indyjskich od około pięciu lat. Ja sam czuję się jednak nieswojo, gdy trzeba się obnażyć. Reżyser Karan Johar chętnie poszedłby jeszcze dalej – ale ja nie mogłem podjąć takiej odpowiedzialności. I to nawet nie dlatego, że jestem nieśmiały, ale ze względu na moje dzieci, które pytają mnie, dlaczego jestem taki czuły dla obcej pani … Z tego powodu nie będę już więcej kręcił scen miłosnych.
SZ: A gdyby w tych scenach skorzystać z dublera?
SRK: To nie wchodzi w rachubę. Lepiej, żeby widz wykorzystał siłę własnej wyobraźni. Nie musi mieć wszystkiego pokazanego dosłownie.
SZ: Ze względu na swoją popularność jest Pan często porównywany z Bradem Pittem. Czy to Panu pochlebia?
SRK: Nie ma to dla mnie zbyt wielkiego znaczenia. Oczywiście rozumiem, że takie porównanie pomaga w przyporządkowaniu obcego aktora. Amitabh Bachchsn jest nazywany indyjskim Seanem Connery. Jeżeli już, to wolałbym chyba porównanie z Tomem Cruisem, gdyż obaj jesteśmy producentami. Ja wyprodukowałem już siedem filmów. Poza tym nie lubię porównań z gwiazdami z Hollywood. Wyjątkiem jest Michael J. Fox – wyrosłem oglądając go w telewizji. Kupiłem nawet jego książkę i poprosiłem go w Londynie o autograf – jak prawdziwy fan.
SZ: Ma Pan rzesze fanów…
SRK: Brad Pitt zapewne zdziwiłby się, gdyby dostał list pisany krwią. Ale w Indiach to całkiem normalne. Często dostaje takie purpurowe listy miłosne. Szczególne wrażenie zrobiło na mnie oddanie fanów z zagranicy. Byli tacy Niemcy, którzy w porze deszczowej koczowali przed moim domem sześć dni. Dla Hindusów takie ulewy i podtopienia to nic nowego, ale tych młodych ludzi zaprosiłem dla bezpieczeństwa do domu i rozmawiałem z nimi. Drugą stroną medalu są oczywiście nieprzyjemne historie.
O skandalach
SRK: Chciałbym móc powiedzieć, że nigdy nie byłem przedmiotem skandalizujących historii. W gruncie rzeczy jestem nudnawym osobnikiem. Ale niezależnie od prawdy przypisywano mi najróżniejsze rzeczy: oszustwa z nieruchomościami lub - dla odmiany - homoseksualizm. Trzeba nauczyć się z tym żyć.
SZ: Swój nowy film kręci Pan w Nowym Jorku. Czy tam, w przeciwieństwie do Pana ojczyzny – Bombaju, może się Pan cieszyć anonimowością?
SRK: Wręcz przeciwnie. Informacja o kręceniu zdjęć przy Grand Central Station rozeszła się tak szybko, że ze wszystkich stron napłynęły rzesze azjatyckich fanów i musieliśmy przerwać pracę. Spowodowaliśmy taki chaos, że odebrano nam wszelkie zezwolenia i zamiast dziewięciu dni zdjęciowych mieliśmy do dyspozycji tylko pół dnia. Musieliśmy przenieść się do New Jersey. Ogólnie rzecz biorąc powiedziałbym, że w Bombaju - inaczej niż w Nowym Jorku – nikt nie żyje sam dla siebie. Wszystkie rodziny w jakiś sposób się znają. Taki „skok w bok” jak w filmie jest nie do pomyślenia. W Nowym Jorku wszystko jest takie anonimowe.
SZ: Czy myśli Pan o kontynuowaniu kariery w Hollywood?
SRK: Myślę, że oni się tam mną nie interesują. Dlaczego mieliby? Mają przecież wystarczająco dużo własnych aktorów. Wolę kręcić indyjskie filmy – może taki film kupi jakieś hollywoodzkie studio i zapewni mu międzynarodowy rozgłos. Indyjski rynek filmowy jest silny, ale naszym problemem jest to, iż czasem nie jesteśmy traktowani wystarczająco poważnie. Dlatego też coraz usilniej podejmujemy starania o obecność na festiwalach filmowych na całym świecie. I możemy uczyć się od Zachodu – chętnie wprowadzimy do naszych filmów elementy i techniki z Hollywood i innych kinematografii, by nasze filmy także zagranicą docierały do bardzo szerokiej publiczności. Chcemy przestać być niszowi i zdobyć światowe rynki.
SZ: Pana filmy i role są bardzo melodramatyczne. Jak ma się to do prawdziwego Shah Rukh Khana?
SRK: Jeżeli chodzi o filmy, to w nich wszystko jest kontrolowane, podchodzę do nich bardzo trzeźwo. Ale oczywiście emocjonalność jest typowa dla naszej kultury. Wykrzykujemy nasz zachwyt i naszą rozpacz. Na pogrzebie nie oblekamy się w czerń, nie jesteśmy wyciszeni. Płaczemy, krzyczymy, przeżywamy żałobę. Może jest to melodramatyczne. Ale taka jest rzeczywistość.
Wywiad prowadził Leif Kramp
Tekst pochodzi ze strony:
[link widoczny dla zalogowanych]
Dodane przez Ren napowyżej podanej stronie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Atrami
Wyga
Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 9:40, 07 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Extra!!!!!!!!!!! dzieki Mio :-*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aisa
Senior
Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 10:52, 07 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
"Byli tacy Niemcy, którzy w porze deszczowej koczowali przed moim domem sześć dni. Dla Hindusów takie ulewy i podtopienia to nic nowego, ale tych młodych ludzi zaprosiłem dla bezpieczeństwa do domu i rozmawiałem z nimi."
phi 6 dni co to dla nas Atrami wiesz o czym mysle?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atrami
Wyga
Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 11:27, 07 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Będziemy koczować cały miesiąc, to będzie musiał nas osobiście rozgrzewać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mio
Senior
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atrami
Wyga
Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 8:53, 10 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ja mówiłam o zdejmowaniu koszulki a nie czapki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|